Obrona duszy, rodziny, narodu:
Jasnogórskie Śluby Narodu z 1956 r. były podjęciem Ślubów króla Jana Kazimierza z 1656 r. oraz pogłębioną próbą ich wypełnienia i dostosowania do czasów potopu komunistycznego. Używam takiego określenia, ponieważ to był potop, z którego uratowała nas Maryja i Jej słudzy. Śluby były też początkiem jedynej w swym rodzaju organicznej pracy duszpasterskiej w wymiarze całego Kościoła w Polsce. Przyrzeczenia te, wyrażone oraz potwierdzone głosem ponadmilionowej rzeszy pielgrzymów 26 sierpnia 1956 r. u stóp Jasnogórskiej Matki i Królowej, rozpoczęły przygotowania duszpasterskie Polski w okresie Wielkiej Nowenny Tysiąclecia przed Millennium Chrztu Polski.
Prymasowska świadomość grzechów narodu
Ze względu na fundamentalne znaczenie Jasnogórskich Ślubów Narodu, które były ważnym etapem swoistego „nawrócenia” maryjnego Stefana kard. Wyszyńskiego – o czym wielokrotnie sam wspomina – trzeba szczególną uwagę zwrócić na opatrznościową doniosłość tychże Ślubów oraz ich społeczny charakter. Były one narodowym rachunkiem sumienia i szansą powrotu do źródła chrzcielnego Polaków, od którego wierzący w wielu płaszczyznach życia odeszli, nakłaniani do tego również przez propagandę marksistowską. Prymas często o tym mówił i wzywał do wierności Ewangelii. W listopadzie 1955 r. pisał do Generała Paulinów, że jak ongiś najemcy, „tak dziś szturmują «polską Jasną Górę» istne «potopu świata fale», wżerając się w mury duszy Narodu nienawiścią Imienia Bożego, pasją grzechów i potwornych nałogów. «Polska Jasna Góra» jest podminowana przez ducha nienawiści społecznej, przez programową apostazję moralną, przez zadawnione wady narodowe, które rzucają cienie na świetlany Naród ochrzczony”. Diagnoza bardzo gorzka, ale prawdziwa. Prymas pragnął, aby Polacy jako społeczność w ogromnej większości ochrzczona i wierząca bardziej żyli Ewangelią w codziennych wyborach.
Obrońca duszy narodu
Kard. Wyszyński, inspirator i autor Ślubów Narodu, w okresie międzywojennym był bardzo aktywnym i znanym działaczem społecznym we Włocławku, znanym również w innych ośrodkach w Polsce. Zdawał on sobie doskonale sprawę z tego, że po wojnie Polska znalazła się w niewoli ideologii marksistowskiej, która zdecydowanie odrzucała wszystko, co kojarzy się z religią. Przestudiował dzieła Marksa i Engelsa, znał je lepiej od ideologów komunizmu, i mógł ocenić groźbę zarazy, jaka szła z narzuconą przez Rosję ideologią „wyzwolenia proletariatu”. W ocenie wielkości Prymasa Tysiąclecia rzadko pojawia się podkreślanie jego doskonałej znajomości systemu komunistycznego oraz jego wspaniałego przygotowania do obrony przed zagrożeniami, jakie do Polski wnosił komunizm. Jego książka, która powstawała w okresie aktywnej działalności międzywojennej i w czasie wojny, pt. „Duch pracy ludzkiej”, wydana we Włocławku w 1946 r., została przetłumaczona na kilka języków w świecie, wydano ją we Francji i w Kanadzie. Prymas był więc dobrze przygotowany do pracy „uzdrowiciela” duszy polskiej.
Kard. Wyszyńskiemu chodziło o coś więcej niż tylko o odnowienie Ślubów królewskich czy uczczenie 1000-lecia chrztu Polski. W swoich programach wybiegał daleko naprzód, gdyż zdawał sobie sprawę z tego, że w Polsce rozgrywa się walka o dusze, o chrześcijańską moralność narodu. Postępująca laicyzacja i ateizacja polskiego społeczeństwa domagała się od Kościoła konkretnych działań. Polski katolicyzm był tradycyjny, oparty na praktykach i obyczajach, bez większego pogłębienia teologicznego, dlatego podstawowe obszary życia religijnego wymagały systematycznej pracy duszpasterskiej.
Prymas widział szerzącą się programowo ateizację, niszczenie polskiej rodziny oraz komunistyczną próbę opanowania młodego pokolenia. W takiej sytuacji musiała się zrodzić w jego głowie myśl, by przeciwdziałać temu wszystkiemu, co próbowano czynić z narodem. Dlatego Wielka Nowenna, ujęta w dziewięć haseł, które nawiązywały do Jasnogórskich Ślubów Narodu, była fenomenem w skali Kościoła powszechnego i logicznym planem przeciwdziałania realizowanej ateizacji i sekularyzacji Polaków. Naród polski miał się odnawiać duchowo i upraszać za przyczyną Matki Bożej Królowej Polski zwycięstwo wiary oraz wolność Kościoła.
Więziony Prymas Stefan Kardynał Wyszyński oddał się Matce Bożej w niewolę 8 grudnia 1953 r. w Stoczku Warmińskim. Oddanie to miało charakter bardzo indywidualny, co poniekąd jest naturalne, gdyż Prymas opierał się wtedy jeszcze tylko na wskazaniach Ludwika Marii Grignion de Montfort. Podobnie zwracał się on do Matki Bożej przez cały rok 1954, aż do dnia 18 grudnia, kiedy to po raz pierwszy pojawia się akcent o wymiarze ogólnopolskim i kościelnym – wspomnienie jubileuszowego roku 300. rocznicy obrony Jasnej Góry. Wówczas jako więzień zapisuje w swoim dzienniku: „Za kilka dni Polska rozpocznie niezwykły Rok Jubileuszowy: 300 lat obrony Jasnej Góry. (…) Warto myśleć o «obronie Jasnej Góry» roku 1955 – jest to obrona duszy, rodziny, Narodu, Kościoła – przed zalewem nowych «czarów». Moja «Jasna Góra» ściśniona zewsząd wałem udręki; walą pociskami «zabobonu» i «wstecznictwa» – w «Kurnik». Przed 300 laty «Kurnik» ocalał i trwa do dziś dnia. «Obrona Jasnej Góry» dziś to obrona chrześcijańskiego ducha Narodu, to obrona kultury rodzimej, obrona jedności ludzkich serc – w Bożym Sercu, to obrona swobodnego oddechu człowieka, który chce wierzyć bardziej Bogu niż ludziom, a ludziom – po Bożemu”. Słowa te kard. Wyszyński zapisał jeszcze w Prudniku Śląskim 18 grudnia 1954 r., gdzie zrodziła się też myśl odnowienia Ślubów Jana Kazimierza. Zamiar ten zrealizował później w Komańczy, pisząc 16 maja 1956 r. Jasnogórskie Śluby Narodu.
Prymasowskie plany duszpasterskie
Wspomnienie jubileuszowego roku 300. rocznicy obrony Jasnej Góry w 1954 r. świadczy o tym, że Ksiądz Prymas miał przygotowany już wcześniej plan pracy duszpasterskiej o charakterze ogólnopolskim, chociaż w listach Episkopatu czy samego Prymasa nie ma jeszcze o tym wzmianki. Ten zamierzony program będzie dojrzewał i ubogacał się zarówno w samym uwięzionym Prymasie, jak i w działaniach Jasnej Góry, która gromadziła oddanych mu ludzi, zwłaszcza jego Instytut. Od 18 grudnia 1954 r. w refleksji maryjnej Prymasa pojawiają się coraz częściej akcenty narodowe, związane zwłaszcza z odnowieniem Ślubów. O tym, że Prymas żył tym jubileuszem, świadczy jego zapis z 1 stycznia 1955 r.: „«Soli Deo» – przez Maryję Jasnogórską. W porze nocnego czuwania na modlitwie rozpoczęliśmy Nowy Rok z imieniem Maryi Jasnogórskiej na ustach. Wszak w Ojczyźnie naszej to szczególny Rok Jubileuszowy, rok trzechsetny od chwili, gdy Jasna Góra stała się siłą odrodzenia Narodu. (…) «Obrona Jasnej Góry» dziś to obrona duszy chrześcijańskiej Narodu. To stokroć donioślejszy cud, który wymaga większego jeszcze bohaterstwa do walki z wrogiem, który jest w nas. Jak łatwo godzić we wroga zewnętrznego. Jak trudno ugodzić w samego siebie. Tym większej trzeba pomocy Matki Zwycięskiej (…), aby pomogła wszystkim dzieciom Narodu zwyciężyć siebie, a w sobie – wroga Boga, wroga bliźniego i wroga wewnętrznego duszy”.
Można spokojnie powiedzieć, że więzienie, które stało się wewnętrzną przemianą Prymasa oraz swoistym mistycznym natchnieniem w ratowaniu Kościoła w Polsce, było także czasem rodzenia się wielu programów duszpasterskich oraz formacyjnych. Prymas zobaczył, że mając mocnych kapłanów, może dokonywać cudów duszpasterskich, stąd redakcja książki „List do moich kapłanów”, gdzie również dzisiaj możemy z powodzeniem zobaczyć wielkość kapłana, przemodloną w czasie więzienia.
Postawienie przez Prymasa na ludzi, na ludzkie rzesze, nie podobało się, oczywiście, komunistom, bo groziło podcinaniem korzeni propagandy. Nie podobało się też tzw. postępowym katolikom, bo to oni mieli wiedzieć lepiej od Prymasa, jak prowadzić Kościół w Polsce. O tej szkodliwej grze niby-katolików w czasie całej posługi Prymasa Wyszyńskiego wspomnimy szerzej w kolejnych refleksjach.
– o. Jan Pach OSPPE.
« powrót…